Dla mężczyzn to raczej trudny
temat. Gdzie okiem nie sięgnąć wszędzie prości mężczyźni, którzy ostatnią
książkę mieli w ręku jeszcze w szkole.
Za każdym razem gdy wyjmuję
książkę w miejscu publicznym ( przychodnia, przystanek, park, plaża etc.)
zostaję poddawana krępującej obserwacji jakbym z innej planety się zjawiła.
Niestety większość społeczeństwa
jest bardzo prymitywna, w związku z czym takie, a nie inne reakcje mnie
spotykają.
Natomiast na wschodzie europy nie
budzę już takiej sensacji, gdyż tam się
czyta. Czyta się w restauracji, w basenie, na trawniku, po prostu wszędzie.
Ostatni raz widziałam mężczyznę z
książką oczywiście mówię o Polsce (wykluczając moją najbliższą rodzinę) w te
wakacje na plaży, a wcześniej 3 lata temu na placu zabaw. Gdybym cofnęła się
bardziej wstecz to mam w głowie jeszcze mojego eks męża, a potem to już pustka.
Apeluję więc do mężczyzn:
Czytanie nie boli-serio!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz